Autor: Magnus Myst
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Kiedy dajemy dziecku książkę, nie zastanawiamy się czy treści i ilustracje w niej zawarte są w porządku. Z góry obdarzamy ją zaufaniem, przecież to książka dla dzieci. W przypadku "Małej złej książki" zalecamy rodzicom jednak wcześniejsze przeczytanie tekstu oraz przeglądnięcie ilustracji. Ta pozycja wydawnicza wymyka się ogólnie przyjętym normom. Ciężko również podać minimalny wiek dziecka, dla którego może być przeznaczona, ponieważ młodzi czytelnicy różnią się wrażliwością. To nie jest lektura do jakiej większość dzieci jest przyzwyczajona. Nie czyta się jej w standardowy sposób – strona po stronie, a jej zawartość jest dość kontrowersyjna.
Moje zagadki i opowieści są autentycznie paskudne. A jeśli nie będziesz ostrożny, pozostaniesz uwięziony na zawsze w jednym z moich lochów.
Narratorem jest... książka, która chcąc zostać najgorszą książką na świecie w przebiegły sposób wciąga czytelnika w dialog. Jej aspiracją jest zostać "(...) należycie wyświechtanym tomiszczem. Z poszarpanymi stronami i oślimi uszami (...)". Aby osiągnąć swój cel manipuluje, zachęca do kłamstwa, szydzi, opowiada różne niesmaczne i przerażające historie. Roi się w niej od paskudnych lochów, trupich czaszek, duchów i pająków. Zwraca się do Czytelnika w bezpośredni i dosadny sposób: "Mam nadzieję, że ze strachu nie narobisz w spodnie." Dialog z książką to mocne przeżycie. Historie opowiadane przez narratorkę w większości kończą się tragiczną śmiercią bohatera.
Czytanie "Małej złej książki" to również rozwiązywanie łamigłówek oraz spotkanie z innym Czytelnikiem – Ciemniakiem, uwięzionym w jednym z lochów. Także widok jego podobizny na ilustracjach może zjeżyć włosy na głowie. Jeśli więc Twoje dziecko jest fanem książek grozy lub masz pewność, że historie, w których życie bohatera kończy się "głośnym hukiem i plaśnięciem o sufit pokoju" lub znalezieniem jego ciała na rusztowaniu budowlanym nie spowodują u niego uszczerbku na zdrowiu psychicznym, możesz śmiało podarować mu "Małą złą książkę" w prezencie.
redakcja portalu Rodzinny Kraków