"Spirit Animals. Upadek Bestii. Pazur Żbika" – recenzja

6. Tom popularnej serii dla dzieci i młodzieży

"Spirit Animals. Upadek Bestii. Pazur Żbika" – recenzjaDla Zielonych Płaszczy nastały trudne czasy. Oskarżani o zbrodnię, której nie popełnili, nasi bohaterowie uciekają aby nie wpaść w ręce Przysięgłych – najemników zabitego cesarza. Nie mogą liczyć na wsparcie ludności, która doskonale pamięta, jakie spustoszenie spowodowali ich "bracia" będąc pod wpływem mocy Wyrma. Czwórka bohaterów Erdas nie pozostaje jednak sama w kryzysowej sytuacji. Anka, która dołączyła do nich zaraz po ucieczce z zamku, wraz ze swym Zwierzoduchem – kameleonem, wykorzystując swą zdolność do wtapiania się w otoczenie, nieraz okaże się pomocna, choć zupełnie nie umie walczyć mieczem, ani strzelać z łuku.
Zdecydowanie jednak na miano głównego bohatera tego tomu zasługuje jeden z Czerwonych Płaszczy o imieniu Warty, który już w poprzednim tomie przybył z pomocą uciekającej ekipie. Jest to barwna, pełna rozterek wewnętrznych postać, która bardzo chce zdobyć zaufanie swych towarzyszy. Dodać trzeba, że kiedyś Czerwone Płaszcze nie żyły w przyjaźni z Zielonymi. Warty jednak robi co może, aby zrehabilitować się za swe niezbyt chwalebne czyny z przeszłości. Pełen poświęceń, odważny, gotowy do walki, odegra również ważną rolę w poszukiwaniu tytułowego Pazura Żbika.
6. Tom to książka pełna magii.  Nie braknie również dynamicznych bitew, a spektakularny skok jednego z bohaterów przez ścianę wodospadu przywodzi na myśl scenę z filmu "Ostatni Mohikanin" :)

Polecamy

Redakcja portalu www.rodzinny-krakow.pl